Zapaść w systemie pomocy społecznej. Alarmująca diagnoza

fot. MM
Podczas kwietniowej sesji Rady Powiatu Nakielskiego, radni i zaproszeni goście# pochylili się nad jednym z najbardziej palących problemów samorządu – sytuacją w systemie opieki społecznej. Kierownicy i dyrektorzy placówek z niezwykłą szczerością nakreślili dramatyczny obraz rzeczywistości, z jaką na co dzień mierzą się pracownicy socjalni, opiekunowie i terapeuci w powiecie.
– Jak co roku w kwietniu mamy zaszczyt gościć na sesji poświęconej sprawom społecznym, ale dziś muszę powiedzieć otwarcie: nie mamy już do czynienia z kryzysem. To jest zapaść – stwierdził Marek Durałek, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Nakle. Zaznaczył, że system pomocy społecznej wymaga nie tylko reorganizacji, ale przede wszystkim realnego wsparcia finansowego. – Bez zwiększenia nakładów, bez systemowych rozwiązań, wszystkie zapisy ustawowe przestaną mieć znaczenie. Będą martwe, bo niewykonalne – ostrzegł.
Wskazał na liczne przykłady ilustrujące skalę problemu: dramatyczny brak miejsc w pieczy zastępczej, przepełnione domy pomocy społecznej, zbyt mała liczba placówek dziennego pobytu dla osób z niepełnosprawnościami. – W placówkach przeznaczonych na 14 dzieci przebywa obecnie ponad 20. To znaczy, że każde z tych dzieci ma znacznie mniej przestrzeni, mniej uwagi wychowawców, mniej szans na rozwój w bezpiecznych warunkach. W tym samym czasie w kolejce do przyjęcia czekają kolejne dzieci, które – według decyzji sądu – powinny już dziś opuścić środowiska zagrażające ich życiu i zdrowiu – mówił Durałek. Dramatyczna sytuacja dotyka też domów pomocy społecznej. – Przebywają w nich osoby, które tak naprawdę wymagają leczenia szpitalnego. Inni potrzebują miejsca, ale nie mamy już gdzie ich umieścić – relacjonował.
Warunki pracy urągające standardom
Zastępca dyrektora PCPR w Nakle, Marzena Nowak-Olechnicka, przedstawiła szereg poważnych problemów, z jakimi boryka się lokalny system pomocy społecznej. Mimo zaangażowania kadry i wysiłków na rzecz zapewnienia opieki dzieciom i rodzinom w trudnej sytuacji, obecna infrastruktura i finansowanie nie nadążają za rosnącymi potrzebami.
Siedziba główna PCPR przy ul. Dąbrowskiego, będąca centrum koordynacyjnym dla sześciu placówek, nie spełnia podstawowych standardów lokalowych. Jak wskazała Nowak-Olechnicka, pracownicy muszą dzielić niewielkie pomieszczenia, w których trudno przejść między biurkami, nie mówiąc o zapewnieniu prywatności w rozmowach z podopiecznymi. - Trudno rozmawiać o sprawach, które zgłaszane są potem do sądu czy prokuratury, gdy w pokoju siedzi pięć osób – podkreśliła.
Brakuje także przestrzeni socjalnej. Pracownicy jedzą posiłki przy biurkach, często w obecności dzieci. Pomieszczenia są przepełnione, a w niektórych przypadkach – jak w zespole ds. wsparcia społecznego – dodatkowy pracownik zostanie wkrótce umieszczony w dawnym punkcie informacyjnym o powierzchni zaledwie trzech metrów kwadratowych.
Placówki opiekuńczo-wychowawcze w Szubinie i Paulinie borykają się z problemem braku infrastruktury terenowej. W Szubinie dzieci nie mają żadnego dostępu do własnego terenu rekreacyjnego – nie ma tam ani placu zabaw, ani możliwości organizacji zajęć plenerowych. Paulina co prawda dysponuje dużym terenem, ale wymaga on kosztownej modernizacji – m.in. budowy boiska wielofunkcyjnego. Co gorsza, placówka w Szubinie dysponuje niesprawnym busem. W rezultacie wychowawcy zmuszeni są korzystać z własnych samochodów.
Kryzys kadrowy i niskie płace
Pomoc społeczna w powiecie nakielskim cierpi także na poważny niedobór kadry. W przypadku nowej placówki, która ma zostać uruchomiona w Nakle przy ul. Królowej Jadwigi, przez dwa miesiące nie zgłosił się żaden kandydat do pracy. Powód? Niskie wynagrodzenia za ciężką, dwunastogodzinną pracę, często także w weekendy i święta. Pomimo podwyżek, PCPR przegrywa konkurencję z placówkami oświatowymi. W samym tylko Szubinie na przestrzeni sześciu lat z pracy zrezygnowało 19 wychowawców, którzy przeszli do szkół. W Paulinie – aż 14 osób w trzy lata. Wynagrodzenie, jakie może zaoferować PCPR, nie wystarcza na zatrudnienie psychologów, terapeutów czy logopedów. Tymczasem to właśnie ci specjaliści są niezbędni, by pomagać dzieciom po traumach, często ofiarom przemocy czy wykorzystywania.
Rodziny zastępcze zawodowe, które pełnią całodobową funkcję opiekuńczą, również nie otrzymują godziwego wynagrodzenia. W powiecie nakielskim najwięcej mogą otrzymać 5 400 zł brutto miesięcznie, podczas gdy w innych powiatach – jak Nowy Tomyśl czy Opole – stawki sięgają nawet 18 tys. zł. Wynagrodzenie w powiecie nakielskim jest niższe niż krajowe minimum.
Nie tylko uśmiech i spacer
W medialnych obrazach domy pomocy społecznej jawią się jako przyjazne przystanie dla seniorów – uśmiechnięci pensjonariusze, aktywności terapeutyczne i spokojna codzienność. Rzeczywistość, z jaką mierzy się personel i mieszkańcy Domu Pomocy Społecznej w Nakle, jest jednak znacznie trudniejsza i bardziej wymagająca. Dyrektor DPS Ewa Kistowska przedstawiła, z czym tak naprawdę zmaga się placówka, funkcjonująca od 20 lat w centrum Nakła.
Choć większość mieszkańców DPS-u stanowią osoby starsze, dom nie ogranicza się wyłącznie do seniorów. – Najmłodszy mieszkaniec miał 22 lata, a najstarsza mieszkanka 101 – mówiła Kistowska. Niektórzy zamieszkują tam od dwóch dekad. Dom jest koedukacyjny i przeznaczony dla osób przewlekle somatycznie chorych – często z bardzo ograniczoną sprawnością fizyczną, a nawet całkowicie niesamodzielnych.
Placówka boryka się także z ograniczeniami lokalowymi. Choć każdy pokój ma własną łazienkę, to większość mieszkańców nie jest w stanie z nich korzystać – używane są łazienki ogólnodostępne, wyposażone w specjalistyczne podnośniki. Z powodu ograniczonego miejsca standardowe łóżka często trzeba ustawiać na środku pokoju, aby umożliwić personelowi wykonanie podstawowych czynności pielęgnacyjnych.
Jednym z najpoważniejszych problemów jest niedostosowanie systemowe. Choć DPS nie jest placówką medyczną, trafiają do niego osoby, które zgodnie z ustawą powinny przebywać w zakładach opiekuńczo-leczniczych (ZOL) lub pielęgnacyjno-opiekuńczych (ZOP). – U nas to działa odwrotnie: to DPS przyjmuje osoby, które powinny być w ZOL-u – zaznaczyła dyrektor. Tymczasem placówka nie otrzymuje na to dodatkowych środków finansowych z NFZ, ponieważ jej mieszkańcy korzystają ze świadczeń zdrowotnych tak jak każdy ubezpieczony obywatel.
Aż 74 z 80 mieszkańców ma znaczny stopień niepełnosprawności. Wiele osób wymaga stałej opieki, leczenia ran przewlekłych czy przygotowania do protezowania po amputacjach. Leczenie jednego przypadku może kosztować nawet kilkaset złotych tygodniowo – w zależności od zakresu potrzebnych materiałów opatrunkowych i leków. Jak podkreśla Kistowska, personel często samodzielnie szuka niestandardowych, tańszych rozwiązań – jak np. samodzielnie skonstruowana platforma do wanny z podnośnikiem, która kosztowała 1800 zł, zamiast 15 tys. Ponadto budynek DPS-u wymaga pilnej modernizacji.
„Nie wiemy, co przyniesie jutro”
Środowiskowy Dom Samopomocy w Paterku od dwudziestu lat wspiera osoby z zaburzeniami psychicznymi i przewlekłymi problemami zdrowia psychicznego. Placówka boryka się z licznymi problemami organizacyjnymi, kadrowymi i finansowymi – o czym mówiła kierownik ŚDS Karolina Domżała-Kaczmarek.
ŚDS w Paterku jest placówką dziennego pobytu, która skupia obecnie 33 uczestników, mimo że dysponuje tylko 30 miejscami. W swoim wystąpieniu Domżała-Kaczmarek zwróciła uwagę na kilka kluczowych problemów, które ograniczają skuteczność działań placówki. Jednym z nich jest brak wystarczającej kadry specjalistycznej. – Od 2015 roku nie było u nas psychologa. Udało się pozyskać specjalistę w ramach projektu Fundacji Równik, ale to rozwiązanie czasowe. Projekt się kiedyś skończy, a nas nie stać na stałe zatrudnienie psychologa – wyjaśniała.
Z podobnym wyzwaniem mierzy się rehabilitantka zatrudniona w ŚDS – mimo chęci i kompetencji, nie jest w stanie objąć wsparciem większej liczby uczestników, ponieważ pracuje sama. Potrzebny jest także logopeda – jak podkreśliła kierownik, większość uczestników wymaga wsparcia w tym zakresie. Kolejny ważny problem to brak infrastruktury rekreacyjnej. Dom potrzebuje także dodatkowej pracowni – zwłaszcza sensorycznej – która umożliwiłaby pracę z osobami niemówiącymi lub niesłyszącymi. Nie sposób nie wspomnieć o trudnej sytuacji finansowej. – Brakuje środków na realizację treningów, które są zapisane w rozporządzeniu: kulinarnych, interpersonalnych czy integracyjnych. Inne domy nas zapraszają, a my nie możemy się zrewanżować. Szukamy sponsorów, ludzi dobrej woli, ale to kropla w morzu potrzeb – przyznała Domżała-Kaczmarek. Mimo trudności pracownicy nie skarżą się na wynagrodzenia, choć – jak sugerowała – wzrost płac byłby wskazany.
Szacunek dla służby, nie pracy
Jak do problemów odnieśli się powiatowi decydenci? Nieco krytycznym głosem wypowiedział się radny Ryszard Bagnerowski. Był zaskoczony skalą problemów przedstawionych w sprawozdaniu dyrekcji. – Przez lata w sprawozdaniach nie mówiono aż tyle o brakach lokalowych i finansowych. Czy te problemy nie były zgłaszane wcześniej do zarządu? – pytał. Zasugerował, że kwestie te powinny być najpierw poruszane na komisjach i roboczo konsultowane z zarządem.
Starosta Krzysztof Błoński stanął w obronie formy przedstawienia problemów, jaka została przyjęta na sesji. – Nie chodzi o to, by się chwalić. Chodzi o to, by poznać realne potrzeby i na nie odpowiedzieć. Może ten materiał nas zmobilizuje jeszcze bardziej – mówił. Choć wypowiedzi różniły się tonem, jedno było wspólne: świadomość, że opieka społeczna to nie tylko administracyjny obowiązek, ale moralne zobowiązanie wobec najsłabszych. A jak podkreślali zgodnie radni – bez wspólnego wysiłku i systemowego wsparcia, nawet najlepsze chęci mogą nie wystarczyć.
Źródło:
Czytaj również
- XV Jarmark św. Wawrzyńca. Mieszkańcy tłumnie odwiedzali targowisko
- Biskup pobłogosławił ceremoniarzy, szafarzy i ministrantów. Uroczysta liturgia
- Apel o przyspieszenie działań. Radzicz bez wodociągu
- Wojskowa uroczystość na Rynku. Minęło 20 lat od nadania sztandaru
- Zawody sportowo-pożarnicze. OSP Kcynia triumfuje
Dodaj komentarz
Sezon na szpinak. Zielona bomba dla zdrowia

Wiosna i wczesne lato to idealny czas, by sięgnąć po świeży#, młody szpinak. Od kwietnia do czerwca trwa jego naturalny sezon – wtedy smakuje najlepiej, jest najtańszy i najzdrowszy. Znajdziemy go na targach, w warzywniakach i coraz częściej – prosto z lokalnych upraw. Ale szpinak to nie tylko zielony dodatek do obiadu – to prawdziwy superfood, który zasługuje na miejsce w każdej kuchni!
(czytaj więcej)Zielone Świątki. Niedziela Zesłania Ducha Świętego

Dzisiaj Zielone Świątki. Kościół katolicki obchodzi #Niedzielę Zesłania Ducha Świętego.
(czytaj więcej)Nie sadź IGO. Postaw na gatunki bezpieczne dla natury

Dzisiaj w naszym mini przewodniku #po świecie bezpiecznego i pięknego ogrodnictwa prezentujemy kolejne, rodzime gatunki, które będą cieszyć Wasze oczy w maju oraz te, których należy za wszelką cenę unikać.
(czytaj więcej)8 czerwca - Dzień Informatyka. Mistrzowie cyfrowego świata

8 czerwca obchodzimy w Polsce Dzień Informatyka# – święto osób, bez których trudno wyobrazić sobie współczesny świat.
(czytaj więcej)
Komentarze (8) Zgłoś naruszenie zasad
vb, w dniu 08-06-2025 10:32:57 napisał:
odpowiedz
lis, w dniu 08-06-2025 11:41:15 napisał:
odpowiedz
KIZO, w dniu 08-06-2025 12:43:14 napisał:
odpowiedz
amnezja PSL, w dniu 08-06-2025 13:04:39 napisał:
odpowiedz
Włościanka, w dniu 08-06-2025 13:19:42 napisał:
odpowiedz
Zenek , w dniu 08-06-2025 13:47:32 napisał:
odpowiedz
Naklok, w dniu 08-06-2025 14:28:07 napisał:
odpowiedz
Robin Hood legenda polskiego hip-hopu , w dniu 08-06-2025 18:10:06 napisał:
odpowiedz
Uwaga! Internauci piszący komentarze na portalu biorą pełną odpowiedzialność za zamieszczane treści. Redakcja zastrzega sobie jednak prawo do ingerowania lub całkowitego ich usuwania, jeżeli uzna, że nie są zgodne z tematem artykułu, zasadami współżycia społecznego, a także wówczas, gdy będą naruszać normy prawne i obyczajowe. Pamiętaj! -pisząc komentarz, anonimowy jesteś tylko do momentu, gdy nie przekraczasz ustalonych zasad.
Komentarze pisane WIELKIMI LITERAMI będą usuwane!